Msza św. – 19. dzień miesiąca

Nowenna do bł. Jerzego Popiełuszki – Zaproszenie na duchowe spotkanie w kościele na osiedlu Zawiszy

Duszpasterstwo Ludzi Pracy Diecezji Rzeszowskiej zaprasza każdego 19 dnia miesiąca do kościoła pw. bł. Jerzego Popiełuszki na osiedlu Zawiszy w Rzeszowie przy ul. Solidarności 4 (dojazd od ul. Architektów lub ul. Przemysłowej) na nowennę do błogosławionego przed Mszą Św. wieczorną.

19 października 2014 r. biskup rzeszowski Jan Wątroba podpisał dekret erygowania Parafii pod wezwaniem Bł. Jerzego Popiełuszki w Rzeszowie, do której należy Region Rzeszowski NSZZ „Solidarność”.

Link do strony parafii pw. Błogosławionego Ks. Jerzego Popiełuszki w Rzeszowie

Niezwykła historia relikwii bł. ks. Jerzego Popiełuszki

Po ujawnieniu zabójstwa księdza Jerzego, władze komunistyczne zarządziły, aby sekcja zwłok została przeprowadzona w Zakładzie Medycyny Sądowej Akademii Medycznej w Białymstoku. Przeprowadził ją zespół specjalistów pod kierunkiem prof. Marii Byrdy. Do tego zespołu należał biegły sądowy Jan Szrzedziński. W oświadczeniu przekazanym białostockiej Kurii napisał: “Widziałem Księdza, kiedy leżał na stole sekcyjnym w prosektorium. Był w sutannie, na szyi miał założoną pętlę, tzw. lejce biegnące przez plecy do podkurczonych nóg w ten sposób, że gdyby chciał wyprostować nogi, to pętla na szyi zaciskała się. Do nóg przymocowany był worek z kamieniami. Ręce, twarz oraz sutanna były zabrudzone mułem rzecznym. Sekcję sądowo-lekarską zwłok ks. Jerzego Popiełuszki przeprowadzono 31 października 1984 r. Badania chemiczno-toksykologiczne pobranych materiałów przeprowadziłem osobiście, będąc kierownikiem pracowni chemiczno-toksykologicznej -starszym wykładowcą w Katedrze i Zakładzie Medycyny Sądowej Akademii Medycznej w Białymstoku”. Zaraz potem w swojej relacji wspomina: – „Pozostałe materiały po przeprowadzeniu badań przechowywałem w stanie zamrożonym zgodnie z przepisami przez okres czterech tygodni, a w tym przypadku dłużej, bo przez okres około pół roku. Po tym czasie zabezpieczone materiały rozmroziłem, umieściłem w szklanym słoju i zalałem mieszaniną roztworu formaliny z alkoholem etylowym. Pozostałą po badaniach krew wylałem na chemicznie czystą i odtłuszczoną taflę szklaną. Po wyschnięciu krwi zeskrobałem kryształki hemoglobiny i umieściłem je w dwóch szklanych próbówkach. Tak zabezpieczone materiały przechowywałem w Zakładzie w wielkiej tajemnicy do czasu przekazania ich władzom kościelnym. Uważałem bowiem, że w przyszłości będą one relikwiami męczennika ks. Jerzego Popiełuszki.”

Tajemnica i ostrożność były konieczne. Panował stan wojenny, a władze komunistyczne robiły wszystko, aby zatrzeć wszelkie ślady zbrodni dokonanych na Narodzie i Kościele. Doktor Szrzedziński przekazał relikwie osobie sobie znanej i zaufanej, a mianowicie koledze z lat szkolnych, księdzu Jerzemu Gisztarowiczowi, podówczas wikariuszowi parafii pw. św. Rocha w Białymstoku. Na plebanii św. Rocha został sporządzony stosowny protokół, tam też podjęto decyzję o przekazaniu relikwii do kościoła św. Stanisława Kostki na Żoliborzu. Zadanie to powierzono siostrze Laurencji Fabisiak ze Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny. Tak tamte wydarzenia wspomina sama siostra: “Wzięłam święte dla nas relikwie, ukryłam w torbie i z różańcem w ręku wsiadłam do pociągu relacji Białystok-Warszawa. Zgłosiłam się do ks. proboszcza Boguckiego. Pamiętam, że był wtedy w towarzystwie przedstawicieli gdańskiej “Solidarności” Po rozmowie ze mną ks. Bogucki powiedział: «Siostro najdroższa, jestem bardzo chory. Serce mam coraz słabsze. Przeczuwam, że niedługo umrę. W tej sytuacji nie mogę wziąć szczątków organów ks. Jerzego, bo obawiam się, że nie zabezpieczę ich dostatecznie, że po mojej śmierci komuniści je zniszczą. Niech siostra zabierze je z powrotem do Białegostoku»”. “Wiedziałam – wspomina dalej siostra Laurencja – że muszę je zabrać, ale nie wiedziałam co dalej. Zanim opuściłam parafię na Żoliborzu, postawiłam szczątki organów na grobie ks. Jerzego Popiełuszki. Uklękłam i powiedziałam do Niego: Jerzy, oto kawałek Twego umęczonego ciała. Muszę zabrać Cię z powrotem na Twoją podlaską rodzinną ziemię. Niech Twój duch jedzie ze mną. Klęcząc, zmówiłam pacierz i poszłam w kierunku dworca, a właściwie już razem z ks. Jerzym poszliśmy w tym kierunku. Namacalnie wiem, że był!”

Siostra Laurencja bezpiecznie wróciła do Białegostoku. Tam czekał na nią ksiądz Jerzy: “Gdy weszłam z relikwiami do mojego pokoju w domu zakonnym przy ul. Dąbrowskiego 1, zobaczyłam na środku pokoju uśmiechniętą twarz młodego kapłana. Był to ks. Jerzy Popiełuszko. Spojrzał na mnie, uśmiechnął się i odszedł poza granicę czasu. W swoim wewnętrznym świecie odczułam, że potwierdził wstawienniczą modlitwę, jechał ze mną, czuwał, aż do mojego wejścia do domu.

Trzeba było działać i ukryć relikwie. W Warszawie mówiono o tym, że Służba Bezpieczeństwa planuje sprofanować a nawet wykraść ciało księdza Jerzego, złożone w grobie na Żoliborzu. Grobu pilnowano dzień i noc, założono nawet alarm. Ostatecznie w dniu 22 maja 1986 r. relikwie uratowane przez doktora Szrzedzińskiego zostały ukryte w ścianie kaplicy domu Sióstr Misjonarek przy ul. Stołecznej 5 w Białymstoku. Ksiądz Gisztarowicz postarał się o dębową skrzynkę, do której został włożony owinięty w płótno słój z organami wewnętrznymi męczennika, dwie fiolki z wysuszoną krwią oraz miedziana tuba z dokumentami potwierdzającymi autentyczność relikwii. W największej tajemnicy, skrzynkę, zabezpieczoną papą budowlaną, zamurowano w ścianie kaplicy. Nie pozostawiono żadnego śladu, który wskazywałby na miejsce ukrycia. Wszystko odbyło się w obecności tylko trzech zaufanych osób: – ks. Gisztarowicza, siostry Laurencji i kierownika budowy kaplicy inż. Franciszka Toczydłowskiego. Inż. Toczydłowski zamurował skrzynkę, ale nie wiedział nic o jej zawartości.

Minęły dwadzieścia cztery lata. Dobiegł końca proces beatyfikacyjny księdza Jerzego. W międzyczasie upadł komunizm, a kaplica sióstr Misjonarek w Białymstoku, której mury strzegły relikwii kapelana Solidarności, stała się sanktuarium bł. Bolesławy Lament. Siostry Misjonarki pamiętały o relikwiach i przypomniały o niej arcybiskupowi Edwardowi Ozorowskiemu, który polecił je odszukać. Dnia 10 maja 2010 r. przystąpiono do poszukiwań. Zadanie nie było proste, gdyż kaplicę przebudowywano, a ze świadków ukrycia relikwii żyła tylko siostra Laurencja. Przebywała już w innym domu i ze względu na stan zdrowia nie mogła przyjechać do Białegostoku. Przekazała tylko szkic miejsca ukrycia relikwii i przy jego pomocy, szczęśliwie udało się odnaleźć zamurowany w ścianie „skarb”. Skrzynka była nienaruszona i zawierała wszystko, co opisywał umieszczony w miedzianej tubie dokument.

W tak niezwykły sposób Archidiecezja Białostocka stała się posiadaczem cennych relikwii. Relikwie z organów wewnętrznych zostały podarowane parafii Zmartwychwstania Pańskiego w Białymstoku. Relikwie z serca to inny wielki dar, który otrzymała Archidiecezja Białostocka już po beatyfikacji ks. Jerzego. Zostały one odnalezione w 2012 r. przy okazji remontu w Zakładzie Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku i przekazane Kurii Metropolitalnej Białostockiej. Natomiast relikwie z krwi przekazywane są parafiom i innym wspólnotom, gdzie rozwija się kult księdza Popiełuszki. Relikwie z krwi mają postać malutkich czarnych brylantów. Świecą one w wielu świątyniach, płonąc blaskiem prawdy, dla której żył i umarł ksiądz Jerzy Popiełuszko.

Relikwie, które obecnie towarzyszą peregrynacji Obrazu Matki Bożej Robotników Solidarności, na co dzień znajdują się w kaplicy parafii pw. bł. ks. Jerzego Popiełuszki w Rzeszowie gdzie budowany jest kościół pod Jego wezwaniem. Tam każdego 19-go dnia miesiąca odbywa się nowenna do bł. ks. Jerzego Popiełuszki i zanoszone są modlitwy za ojczyznę, Kościół i wszystkich wspierających dzieło budowy świątyni, której powstaniu i rozrostowi patronuje bł. ks. Jerzy, kapłan i męczennik.

Opr. Ks. Robert Mokrzycki
Duszpasterz Ludzi Pracy
Diecezji Rzeszowskiej